
Przypomniała mi się sytuacja jak spotkała kiedyś jedną z moich koleżanek. kupiła sobie ona komputer, a dokładnie laptopa z przeznaczeniem na typowe cele, czyli filmy, zdjęcia, nk.pl, GG itp. Większość z tych zadań Windows powinien obsłużyć już w domyślnej konfiguracji, z resztą moja koleżanka chciała sobie sama poradzić, ale najpierw trzeba zainstalować sobie internet (mobilny) i tu niestety, pomimo wcześniejszej edukacji informatycznej zakończonej piątką, zaczęły się schody.
Instalator, a raczej konfigurator internetu był typowym programem instalacyjnym w Windowsie, czyli Next, Next, I Agree, Finish. I właściwie korzystając dodatkowo z książeczki instruktażowej nie można było tego nie zrobić jak należy. Internet jednak nie zadziałał i koleżanka przybiegła do mnie z pomocą. Usunąłem, więc poprzednią instalację i przeprowadziłem całą operację od początku i o dziwo tym razem wszystko ruszyło do przodu.
Pozostaje, więc otwarte pytanie: Co poszło nie tak wcześniej? Po krótkiej analizie koleżanka potwierdziła, że jej błąd polegał na złym wyborze w jednym z punktów instalacji, a mianowicie gdy instalator zapytał o architekturę procesora do której miał dopasować sterowniki. System był 32 bitowy, procesor i reszta sprzętu jednak pozwalała na zainstalowanie 64bitowego, dystrybutor sprzętu jednak zadecydował inaczej, prawdopodobnie ze względu na małą ilość RAMu laptopa. Koleżanka jednak według swojej logiki wybrała wersję 64 bit sterowników. Logika ta polegała na przekonaniu, że posiadając nowy sprzęt i najnowszego Windowsa, powinna wybrać wyższą liczbowo wersję. I w tym momencie powinniśmy zadać sobie pytanie: Kto zawinił?
Według logiki koleżanki zawinił dostawca oprogramowania, który nie dostarczył jej najlepszej wersji systemu. Ewentualnie zawinić mógł deweloper oprogramowania instalacyjnego, które samo powinno wykryć na jakim sprzęcie jest instalowane. Według mnie jednak zawiniła moja ukochana koleżanka. Wiedza o architekturze procesora obejmuje pierwszy poziom nauki informatyki w szkole podstawowej. Bez tej wiedzy nie potrafimy obsługiwać komputera i jego systemu. Nie powinniśmy, więc oskarżać deweloperów za naszą niewiedzę. Podobnie jest z samochodami. Wiedza o pojemności silnika właściwie nie jest w ogóle potrzebna do prowadzenia samochodu w trasie. Jednak udając się do salonu po zakup nowego auta zwracamy uwagę na zużycie paliwa samochodu i bez tej wiedzy możemy dokonać niewłaściwego wyboru.
O co chodzi w tym przydługim wstępie? Chciałem w nim potwierdzić starą prawdę życiową, że "jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził". Z tego powodu odpuściłem sobie testowanie Unity i postanowiłem nie pisać o nim nic. I wszystko byłoby w porządku, gdyby Unity samo nie wepchało się na moje podwórko. W tym miejscu chciałbym odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie będzie poradnika konfiguracji nowej wersji Kubuntu?
Nie ukrywam, że Kubuntu zostało przeze mnie ostatnio bardzo zaniedbane. Leżało sobie na swojej partycji, a ja większość czasu poświęcałem Chakrze. Kiedy pewnego razu do niego wróciłem, zaczął mnie kusić magiczny przycisk z informacją o dostępnej aktualizacji do nowej wersji. Pomyślałem, że to dobry moment na testy i nowy poradnik.Niestety jak napisałem wcześniej - poradnika nie będzie. Powód jest dość prosty. Kubuntu stało się taką dystrybucją, której rozwój jest w miarę ustabilizowany. Poprzedni poradnik spełnia więc nadal bardzo dobrze swoją funkcję. Warto jednak krótko zrecenzować nowe wydanie.
Nie mam niestety dobrej opinii o Kubuntu 11.04, ponieważ... mi nie działa. Sprawa jest dość dość prosta. Po aktualizacji padły mi sterowniki do grafiki (zamknięte). Podobno nie działają one z nowym Xorgiem, chociaż nie chce mi się w to wierzyć, bo Chakra ma ten sam zestaw i tu problemów nie widać. Zamknięte stery działają mi więc tak samo jak otwarte, a otwarte wyczyniają fochy i migoczą ekranem.
Dodatkowy problem, związany podobno ze sterownikami, to nie działający w trybie pełnego ekranu Flash. Do tej pory nie miałem z Flashem większych problemów, aż do jego ostatniego wydania. Na szczęście deweloperzy Chakry pozostawili w repozytorium także starszą wersję, więc to problemu nie ma.
Błędy jednak są do naprawienia i byłbym na poziomie mojej koleżanki ze wstępu artykułu, gdybym nie próbował tego zrobić. Niestety jak wspomniałem wcześniej, ostatnio rzadko korzystam z Kubuntu na rzecz Chakry. Krótko mówiąc nie mam czasu tym bardziej, że Kubuntu do tej pory było dla mnie tą dystrybucja, którą uważałem za bezkonfliktową i pewniaka jeśli chodzi świetne działanie zaraz po instalacji. Teraz moich oczach traci swoją podstawową zaletę, która dyskwalifikowała jego inne wady.
Nie mogę jednak odnieść wrażenia, że ta cała sytuacja jest sponsorowana przez Canonical i ich dążenie do stworzenia systemu idiotoodpornego. Jak widać ma to kolosalny wpływ na inne niezależne projekty jak Kubuntu, które korzystają z Ubuntu jako podstawy. W tym momencie zastanawiam się, czy decyzja deweloperów Minta o mariażu z Debianem nie była właściwym wyborem. Teraz ogłosili oni, że pozostają przy starszej wersji GNOME, nie poddając się ostatniej modzie ani na GNOME Shell, ani na Unity. Co by nie mówić o tej decyzji Mint powoli dogania w rankingach Ubuntu i wysuwając na swoich sztandarach zapomniany ostatni slogan: po prostu działa!
No dobrze, dość tych żalów! Kubuntu nie zniknie z konqiKLUB (ani z nowego portalu), jednak mam zamiar bardziej zaangażować się w życie Chakry. Tu przynajmniej nie ma żadnych niedomówień jeśli chodzi o kondycję systemu. I praca osób chcących wspomóc projekt jest doceniana. Wkrótce także Kubuntu na moim dysku zostanie zastąpione innym systemem. Nie jest to w żadnym razie podyktowane niechęcią do tej dystrybucji. Jestem po prostu testerem i potrzebuję nowych wyzwań. Co mam nadzieję wzbogaci także informacje na blogu.
Co do Unity/GNOME 3 to wydaje mi się, że jest to wyważanie tych samych drzwi opakowane w nową papeterię. Żadne z tych środowisk/pulpitów nie wnosi nic nowego ponad to, co już było znane w GNOME 2 (może poza bezsensownym zastąpieniem desktopowych elementów netbookowymi). Porównanie do sytuacji z przełomu KDE3/4.x jest bez sensu, bo tu rewolucja dokonała się przede wszystkim na poziomie frameworków, a nie wyglądu pulpitu.
I to tyle co mam w tej kwestii do powiedzenia. Uważam, że nie ma sensu zachwalac systemów tylko dlatego, że rokują więcej na przyszłość, a już na pewno tylko dlatego, że są popularne. Największą zaleta systemu jest nasz wkład w jego rozwój i tego mam zamiar się trzymać w przyszłości.