
Albo i nie! Prawdę mówiąc nie za bardzo mogę się do czego przyczepić w tym wydaniu. Jakieś zmiany są, ale niewiele znaczące w stosunku do poprzedniego wydania. Wydaje mi się raczej że mamy do czynienia z aktualizacją niż wydaniem nowej wersji. W każdym razie dzięki temu deweloperom nie udało się wiele zepsuć, a raczej wszystko działa lepiej niż ostatnio.
Linux Mint 10 będzie pierwszą dystrybucją z nowym KDE SC 4.6. Ma to bardzo duże znaczenie. Przede wszystkim środowisko nie jest instalowane z backportów dzięki czemu jest bardziej stabilne niż aktualizowane do nowej wersji. Ponadto Nową wersję KDE SC można teraz przetestować w trybie Live-CD bez potrzeby instalacji i to na systemie stabilnym, a nie wersji rozwojowej. Za to należy się duży plus deweloperom Minta i wyraźny szczegół odróżniający dystrybucję od pierwowzoru.
Drugą zmiana jest dodanie Lancelota w miejsce domyślnego menu. Krok uważam za bardzo dobry. Sam Lancelota używam i chwalę jego większe możliwości nad Kickoff. Nie wiem tylko, czy ta zmiana nie wpłynie na działanie systemu na starszych maszynach. Lancelot zużywa o wiele więcej zasobów niż inne rodzaje menu. Tutaj jednak jest to zmiana na wyraźną prośbę użytkowników, więc wydaje mi się, że większość z nich mało obchodzą problemy z nią związane (czyt. nie mają ich).
I właściwie to wszystko co mogę powiedzieć o nowościach. Jest ich więcej, niestety dotyczą one programów GTK, które zostały zaanektowane na potrzeby wersji KDE SC. Są to zresztą zmiany kosmetyczne np. pozycjonowanie ważności aktualizacji w Update Menedżerze przez oznaczenie ich cyfrą. W tym miejscu jednak czas na wspomnienie o dwóch wadach, które mnie najbardziej zabolały.
Przede wszystkim dobór aplikacji. LM 10 KDE jest wydawany jako obraz płyty DVD, więc deweloperzy mogli sobie tutaj pozwolić na więcej. Problem w tym, że starają się oni robić system pod publikę co nie zawsze wychodzi na jemu na dobre. Deweloperzy przed rozpoczęciem prac nad jakąś wersją tworzą wątek, w którym pytają użytkowników co ma się znaleźć w nowej wersji. Nawet pobieżna lektura tego wątku da do zrozumienia, że częściej zabierają tam głos użytkownicy wersji GNOME niż fani KDE SC w Mincie, którzy są w mniejszości. W efekcie otrzymujemy tak naprawdę system z aplikacjami GNOME działający z środowiskiem KDE SC. Jak wspomniałem na płycie jest sporo miejsca niestety często wypadają z niej aplikacje KDE na rzecz podobnych zamienników GTK/GNOME. I pal licho jeśli byłaby to lepsza wersja programu, ale często na jedną kategorię przepada po kilka programów o podobnych właściwościach.
Drugą wadą jest niestety wygląd Minta. Piszę niestety, gdyż kiedyś niepowtarzalny styl tej dystrybucji był dla mnie wzorem wyglądu jaki dawał mu niejaką przewagę nad Ubuntu. Teraz zauważam duży regres. Kolory są zbyt stonowane i szare (czyli dla mnie nijakie). W połączeniu z przestarzałym stylem Plasmy Oxygenem tworzy to grobowy nastrój na pulpicie. Nie oczekuję oczywiście w tym miejscu ferii barw ale trochę życia by się przydało i tu wiele zmienia przejście chociażby na styl Air.
Podsumowując nowa wersja niewiele wnosi ani do rozwoju Minta KDE, ani do rozwoju środowiska. Użytkownicy otrzymują system szybszy i stabilniejszy od poprzednika co należy pochwalić. Natomiast zauważyłem nową tendencję użytkowników Minta KDE do przechodzenia na wersję LMDE i instalację na niej środowiska KDE SC zamiast GNOME. Nie jest to trudna operacja, ale pozbywamy się całej otoczki brandingowej Minta i jego oprogramowania. Wydaje się to zresztą bezsensowne bo podobny efekt uzyskamy instalując KDE SC na Debianie. Natomiast wychwalana jest szybkość takiego systemu. Da się więc zauważyć, że wersja Minta z KDE traci poparcie fanów, którzy pokazują, że sami potrafią zrobić lepiej działającą dystrybucję i nie potrzebne im już gotowce. Natomiast o kształcie Minta KDE coraz częściej decydują fani GNOME.
Jednak osoby, które chcą przetestować wydanie RC Minta 10 KDE mogą ściągnąć jego obraz ze strony:
http://blog.linuxmint.com/?p=1657
... gdzie znajduje się także więcej szczegółów na temat zmian. W każdym razie jest okazja aby się przekonać, czy nie mam racji.